sobota, 5 grudnia 2020

Podsumowanie wydarzeń do 24 rozdziału

 Popielna Wyspa

 Łysy Gibon, najbardziej wpływowy z piratów, zwany potocznie Admirałem, naraził się swoim wspólnikom, rodzinie Garibaldich z Sylentu, którzy postanowili uciszyć niepokornego pirata wydając jego położenie flocie konkurencyjnej Srebrnej Kompanii, która była głównym poszkodowanym działalności Gibona. By upewnić się, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, Goli Garibaldi, faktyczny przywódca rodziny, wysłał dodatkowo swoją najlepszą zabójczynie Laurę. 

Decyzja ta okazała się słuszna bo jak się okazało, grupie piratów dowodzonych przez Admirała udało się zbiec na mało gościnną Popielną Wyspę. Załoga natknęła się w trakcie zwiadu na pewnego podstarzałego archeologa, który miał zamiar zbadać ruiny miasta magów Telvana Mora, czyli inaczej "zwycięzce śmierci". Cały czas mając na karku zabójczynie, wyruszyli wraz z uwięzionym archeologiem do miasta mając nadzieję na znalezienie skarbów, które pozwolą im wrócić na morze, bogatsi niż kiedykolwiek. 

Miasto okazało się być przeklęte, przez fakt, że ważnym budulcem były Gładokrwiaki, dusze zamknięte w kryształach, które wyzwoliły się z niewoli i były pochłonięte żądzą zemsty. Podczas przeprawy przez ruiny, jeden z piratów Pekko zauważył, że są śledzeni przez zabójcę a na dodatek szansę, że wściekłe dusze zostawią ich w spokoju malały z każdą chwilą. Odciągnął jednego z majtków Dicka i wyjaśniwszy mu pokrótce sytuację, namówił do przeprowadzenia rytuałów uspokajających duchy. 

Tymczasem reszta załogi dotarła pod tajemniczą wieże, gdzie miały czekać na nich skarby. W tym miejscu Laura przygotowała pułapkę i odpalając ładunki zabiła wszystkich za wyjątkiem Łysego Gibona, którego jednak w końcu udało jej się wykończyć przy okazji mocno się raniąc. Od wykrwawienia ocalił ją archeolog, który jak się okazało był w rzeczywistości wciąż młodym Czarodziejem-amatorem. Zaniósł ją do wieży i opatrzył, przy okazji zabierając głowę przywódcy piratów. 

Rytuały Pekki początkowo dawały dość zadowalający efekt, jednak nagła eksplozja w centrum miasta, połączona z zapachem krwi, rozwścieczyła Gładokrwiaki. Udało im się cudem uciec przed goniącym ich zagrożeniem i wpadli do korytarza, który jak się okazało był częścią podziemnego kompleksu wieży. 

W niekończącym się korytarzu, udało im się spotkać z Laurą i Sorkvildem. Wyjście z tej patowej sytuacji nasunęło się gdy korytarz zaczął się dziwnie poruszać i przekręcać w bok. Czarodziej namówił zabójczynie by wskoczyła razem z nim w dół korytarza, jednak piraci zdecydowali się ruszyć w górę. 

Po spokojnym opadnięciu na dół, Sorkvild dowiedział, się, że nie ma tu odpowiedzi na które szukał odpowiedzi, jednak mieli inne zmartwienia. Gładokrwiaki zaczęły opuszczać skorupy i w postaci duchów zaczęli gonić tą dwójkę. Uciekli oni do małej biblioteki, gdzie o dziwo czekali już na nich Piraci. 

Wśród niezrozumiałych przez nikogo ksiąg udało im się znaleźć erotyczną książkę po Derenhallsku a w nim notatkę przeznaczoną dla Fergusona Fore. Okazało się być to zaklęciem, które ożywiło duszę starego maga, jednak przez niedoskonałość zaklęcia, utknął w odciętej głowie Łysego Gibona. Wściekły mag zgodził się na wszystkie warunki i wyprowadził ich z miasta.

Drużyna wyruszyła na południe do jedynego bezpiecznego portu Paludy. Przywódcą miasta był przemytnik Biały Miś, jak się okazało przyjaciel Pekki, mający lekkie problemy z gniewem i prawidłowym sypaniem. Udało im się dość łatwo załatwić transport do Sylentu.

Tymczasem jednak do portu zawinął statek rodziny Fore z Derenhalle, zazwyczaj trzymających się z dala od morza i tropiących pirata Targolika. Jeden z nich Havran rozpoznał Laurę i próbował ją zabić, ale został powstrzymany przez swojego kuzyna, któremu udało się uspokoić sytuację i wypłynąć z portu bez żadnych większych awantur. 


Podróż do Sylentu 

Na przemytniczym okręcie Kapitana Borsalino, próbowali dostać się do Sylentu, ale pomimo, że długość nie była zbyt wielka to podróż niezwykle się przeciągała przez anomalię pogodowe. Załoga była dość zdesperowana, więc gdy z wody wynurzyła się względnie inteligentna morska hybryda, zdołała się przekonać by przywiązać statek do bestii, która jak się okazało była dość pomocna. 
 
Podróż niesłychanie przyśpieszyła, ale jak się okazało Wielorybiolampartoośmiornicorenifer ( w skrócie Wloruś), nieświadomie prowadził ich statek prosto na magiczny sztorm, który zabiłby ich wszystkich w okrutny sposób. Uświadomiwszy sobie, że nawet z pomocą bestii nie uda im się uciec, kapitan zgodził się na propozycję Laury by potwór ich trzymał w paszczy i przeprowadził bezpiecznie do celu. 
 
W ciemnościach załoga była na skraju załamania się, za to Sorkvild był oczarowany atmosferą i budową wnętrza Wlorusia. Podejrzliwa Laura poszła spytać się zamkniętego w skrzyni Fergusona. On gdy dowiedział się, że są we wnętrzu hybrydy przeraził się i stwierdził, że niechybnie czeka ich śmierć. Wyjaśnił, że Hybrydy, podobnie jak Gładokrwiaki są zbiornikami dusz, jednak są dużo bardziej skomplikowane i mag nie miał wiedzy jak one działają. 
 
Niespodziewanie pojawiło się widmo, które jak się okazało pochodziło z gładokrwiaka, które podążyło ich śladem. Po małej manipulacji Fergusona, udało się uzyskać świadomą postać maga Bartolomea Wetto, starego przyjaciela Fergusona. Wyjaśnił im dokładniej jak działają Hybrydy i opuścił swoją śmiertelną kamienną powłokę i uciekł gdzieś wolny.
 
Laura ostrzegła Sorkvilda, który jak się okazało doskonale zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa, ale czekał aż będą dość blisko granicy Sztormu by mógł ich stąd wyprowadzić. Wyjaśnił plan kapitanowi i reszcie którą spotkał na Popielnej Wyspie. Za pomocą magii, prochu i dział udało im się przebić przez grubą skórę morskiego potwora i Sorkvild z wielkim trudem zdołał wynurzyć statek na spokojne morze. 

Załoga jednak miała dość przygód i wyrzuciła dwójkę piratów, czarodzieja, zabójczynie i gadającą głowę ze statku na małej szalupie. Brudni, zmęczeni i głodni udało im się dowiosłować w końcu do Sylentu.

Sylent


Laura uciekła razem z Fergusonem z łodzi i biegiem ruszyła do Goli Garibaldiego by odebrać nagrodę za zabicie admirała piratów. Goli pomimo podejrzeń odebrał od niej przesyłkę, niezręcznie próbując wyprowadzić ją z nagłego ataku rozpaczy i wyżaleń. 

Tymczasem piraci i czarodziej zostali złapani przez strażników i przeniesieni do Biura Do Spraw Imigracji. Obrażony Pekko ogłuszył dwójkę niemiłych rasistowskich urzędników i gdy zaczęli planować ucieczkę, do środka wparowała przybrana ciotka Dicka, wróżbitka Reheka. Pomogła im w ucieczce i ugościła w swojej wieży, gdzie przyjmowała klientów chcących poznać przyszłość. Jak się okazało znała ona mecenasa Sorkvilda, który niezwłocznie kazał mu się z nim spotkać w najbliższych tygodniach na wyspie Ticsus,
 
Ferguson pozostawiony sam sobie w skarbcu Garibaldich zaczął poszukiwania pewnego amuletu, który według jego wiedzy mógł nieco zwiększyć jego mobilność umożliwiając latanie. Spotkał nieoczekiwanie Różowowłosą dziewczynę z Mirrali o imieniu Aria, która była oczkiem w głowie Carlosa Garibaldiego. Dziewczyna obiecała mu pomóc i z pomocą szczurów, które z jakiegoś powodu jej się słuchały, udało im się wyjść z wieży, po drodze przez przypadek spadając w dół na śpiącego Carlosa, zabierając oszołomionemu kolekcjonerowi, poszukiwany przez maga amulet. Wychodząc z podziemi spotkali służkę wysłaną przez Rehekę, która ich wyprowadziła do Błękitnej Kuli. 
 
Wściekła rodzina Garibaldich wprowadziła w mieście kwarantanne, ale mimo to Laura i Dick zmuszeni byli wyjść i kupić broń z zaopatrzeniem. Udało im się spotkać rusznikarza Gaussa, który obawiał się rychłego porwania przez Bractwo Białej Rzeki z Parsy, która miała ochotę na jego wynalazki. Pirat i zabójczyni byli dla niego niczym wybawienie bo w końcu udało mu się znaleźć chętnego na jego nie do końca legalne, podkręcone magicznym metalem pistolety i karabiny, które mogły napytać mu biedy. Zabrali te broń w ostatnim momencie bo tuż po tym jak odeszli, Gauss został uprowadzony. 

Stan kwarantanny był coraz bardziej uciążliwy i jasne było, że nie potrwa już długo. Na ulicy zaczynały się powoli zamieszki a część Garibaldich wątpiła by dziewczyna była jeszcze w mieście. Pekko i Sorkvild zorganizowali im miejsce na statku przewożącym cenny ładunek. Do wieży Reheki przybyli nieoczekiwanie Havran i Rajmund Fore, którzy za wszelką cenę chcieli opuścić miasto. Umówieni byli z Golim i tylko dzięki wstawiennictwu Laury udało się zapobiec rozlewowi krwi. 

Gdy statek "Czerwony Łabądź" miał opuszczać port było już po zamieszkach i kwarantannie. W drodze na statek, Pekko spotkał wędrownego hulajduszę Filona Nogaretha, który płynął razem z nimi i z którym szybko nawiązał nić porozumienia. W porcie jednak pojawił się nieoczekiwanie Goli Garibaldi, który jak się okazało doskonale wiedział o wszystkich ich planach i spiskach, jakie urządzili w Sylencie. W geście dobrej woli pozwolił im jednak odpłynąć, razem z Arią i Fergusonem, żegnając ich swoimi filozoficznymi spostrzeżeniami o rozwoju człowieka i walce nauki z magią.